Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 11:58, 13 Sie 2018   Temat postu: zx

Przyjrzala sie karcie blizej, uswiadomiwszy sobie, ze figura krola takze budzi w niej jakies skojarzenia. Tak! To byla podobizna duchownego, ktorego wezwano na pomoc, gdy trzeba bylo wygnac demona z grobowca. i ktory blagal jej wuja, by zniszczyl talie kart. Berenger Sauniere.

Trzymala w reku dowod na prawdziwosc slow pana Baillarda. ktore uslyszala nie dalej jak przed pol godzina. Wujek nie posluchal rady.

-Madomaisela! Madomaisela Leonie! ganbanyouku
sie gwaltownie, kompletnie zaskoczona.

-Madomaisela!

Na szczescie okrzyki dochodzily z pewnej odleglosci. Wolali Pascal i Marieta. Najwyrazniej dlugo nie wracala, skoro poszli jej szukac. Predko zawinela karty. Bardzo chciala je zabrac ze soba, ale nie miala ich gdzie schowac.

Wobec tego, choc bardzo niechetnie, ukryla je na powrot w metalowej kasecie, te wlozyla do drewnianej skrzynki i calosc wsunela do dziury w ziemi. Wstala i stopami zasypala otwor, najlepiej jak umiala. Na koniec dorzucila zniszczone rekawiczki i takze przysypala je ziemia.

Musiala wierzyc, ze skoro dotad nikt kart nie znalazl, to i teraz pozostana w ukryciu. Wroci po nie pod oslona ciemnosci, zabierze je, gdy bedzie mogla to zrobic bezpiecznie.

-Madomaisela!

W glosie Mariety pobrzmiewal strach.

Leonie wrocila po wlasnych sladach, wspiela sie na skalista platforme i pobiegla lesna sciezka w dol, w strone, skad przyszla, ku glosom sluzacych. Gdy byla blizej, zboczyla ze sciezki, by nie zdradzic, ktoredy szla. Wreszcie uznawszy, iz znajduje sie dosc daleko od skarbu, przystanela, nabrala powietrza w pluca i zawolala.

-Jestem tutaj! Marieto! Pascalu! Tutaj!

Kilka chwil pozniej zobaczyla zatroskana pare sluzacych miedzy drzewami. Maneta stanela oslupiala na widok ubrania panienki.

-Zgubilam rekawiczki - sklamala Leonie odruchowo. Wrocilam ich

poszukac.

Marieta przyjrzala jej sie z niedowierzaniem.

-Znalazla panienka?

-Niestety, nie.

-A co z ubraniem?

Leonie opuscila wzrok. Buty miala calkiem ublocone, halki w zalosnym stanie, spodnice poplamiona szlamem i porostami.

-Poslizgnelam sie i przewrocilam. Nic sie nie vacu warszawa


Wyraznie widac bylo, ze Marieta jej nie uwierzyla, ale rozsadnie postanowila trzymac jezyk za zebami. Wrocili do domu w milczeniu.

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group